Epifaniczny tom 3 – rozdział 2 – str. 121
Ostatnie pokrewne czynności Eliasza i Elizeusza
znajduje się oznaka złudzenia, jakiemu w czasie uderzania ulegał antytypiczny Elizeusz. Jak pamiętamy, przyjaciele z Towarzystwa twierdzili, że pewnym dowodem na to, że Jehowa stoi po ich stronie jako Swym antytypicznym Eliaszu, była wielka pomyślność ich pracy, która – jak utrzymywali – pochodziła od Boga i była Jego sposobem przyznawania się do nich jako „należących do Niego”. Stałym zwyczajem płytkich religijnych teoretyków jest przypisywanie swej zewnętrznej pomyślności Bogu, jako dowodu ich łaski u Niego. Przez cały czas uderzania bracia z Towarzystwa stale powtarzali to, niekiedy chełpliwie, tak zwanej „opozycji” w formie wyzwania, że Bóg stał po ich stronie i traktował ich, rzekomego Eliasza, jako obiekt Swej szczególnej łaski. Zamiast udowodnić w ten sposób, że są antytypicznym Eliaszem, stali się oni antytypem Elizeusza zadającego następujące pytanie: „Gdzie jest Jehowa [po czyjej stronie On stoi]? Jest On przecież Bogiem Eliasza”! Bóg nam zapewnia powodzenie, a więc uznaje nas jako antytypicznego Eliasza. W ten sposób okazuje się być po naszej stronie, a więc to my musimy być Eliaszem. Lecz fakt, że wypowiedzieli oni to łatwe do zakwestionowania pytanie i odpowiedź jest jedynie kolejnym dowodem, że to oni są antytypicznym Elizeuszem i że jako tacy, tak pytając i tak odpowiadając, ulegali złudzeniu, że są antytypicznym Eliaszem. Jakże mądry jest nasz Bóg! Jakże głębokie są Jego bogactwa mądrości i wiedzy, i jak niezgłębione są Jego sądy i niewyśledzone drogi Jego, dopóki nie wypełnią się Jego zamierzenia (Rzym. 11:33)!
(71) Nie należy rozumieć, że wszyscy, którzy pozostali w Towarzystwie, należą do Wielkiej Kompanii, tak jak nie wszyscy, którzy opuścili społeczność przyjaciół z Towarzystwa, ostatecznie znajdą się w Maluczkim Stadku. Powinniśmy raczej rozumieć, że mamy tutaj jedynie ogólny obraz ludu Bożego, pokazujący jedynie to, w jaki sposób urząd rzecznika