Epifaniczny tom 12 – rozdział 6 – str. 651

Natchnienie Biblii

upadku niewierzących, nieposłusznych i niewiernych. Jednak trudności powstające w wyniku rozbijania Biblii na jej rzekome dokumenty źródłowe są zdecydowanie liczniejsze i poważniejsze, a w wielu przypadkach także niewytłumaczalne. Na uniwersytecie w Princeton dr Green prowadził spór z dr. Harperem z uniwersytetu w Chicago na temat budowy i autorstwa 1Mojżeszowej. Ten pierwszy wykazywał, jak Mojżeszowe autorstwo tej księgi zachowuje jej jedność, harmonię, przejrzystość i prostotę jako literackiego produktu, a także jak dokumentalny pogląd dr. Harpera na temat jej autorstwa niszczy jej jedność, harmonię, przejrzystość i prostotę. Dr Delitzsch na starość stał się tak zwanym ewangelicznym wyższym krytykiem, wciąż wierząc w natchnienie rzekomych wydawców, którym przypisywano zebranie odpowiednich ksiąg. Jego komentarze na temat 1 Mojżeszowej, Psalmów i Księgi Izajasza, napisane i opublikowane w kilku wydaniach, zanim stał się on wyższym krytykiem, prawdopodobnie należały do najlepszych komentarzy na temat tych ksiąg. Gdy jednak został wyższym krytykiem, nawet tak zwanym ewangelicznym, skorygował te komentarze, wprowadzając w nie oczywiście masę zamieszania, co częściowo należy niewątpliwie tłumaczyć jego zaawansowanym wiekiem.

       Wyższy krytycyzm nie prowadzi do dobrych, lecz do złych rezultatów. Czy ktoś kiedykolwiek słyszał, by wyżsi krytycy doprowadzili grzesznika do Chrystusa, usprawiedliwionego grzesznika do poświęcenia, a poświęconego do uczynienia jego powołania i wyboru pewnym, co powinno być celem całego badania Biblii? Dziesiątki tysięcy kapłanów uczynili oni jednak sceptykami, a miliony laikatu – niewierzącymi. Owocem wyższego krytycyzmu jest zatem brak prawdziwego dobra i niereligijność wielu osób. Możemy być pewni, że takie wyniki prowadzą do psucia dobrych charakterów, gdyż takie są rezultaty niewiary. „Po ich owocach poznacie ich”! Jest to dobre kryterium.

       W swej formie ewolucyjnej wyższy krytycyzm jest jeszcze większym złem niż w postaci dokumentalnej. Można bowiem akceptować tę drugą i wierzyć w natchnienie Biblii, co zauważyliśmy

poprzednia stronanastępna strona