Epifaniczny tom 12 – rozdział 3 – str. 212
Biblia jako Boskie Objawienie (c.d.)
tłumami, a Jego duch ofiary pobudzał Go do poświęcenia na rzecz Boskiego planu wszystkiego co miał i czym był od Jordanu do Kalwarii, i to aż do śmierci na krzyżu. Potrafił nawet zapomnieć o niesprawiedliwości Swojego aresztowania i uleczyć ucho Malchusa, jednego z tych, którzy przyszli Go aresztować. Jego miłość bezinteresowna do uczniów jest przepięknie wyrażona słowami: „umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, aż do końca je umiłował”. Miłość ta spojrzała na zapierającego się Piotra i stopiła go do stanu pokuty. Ta miłość nie dostrzegła tego, że w chwili aresztowania opuścili Go wszyscy uczniowie. Ta miłość szukała ich, gdy byli w utrapieniu w dniu Jego zmartwychwstania. Jego miłość nie była sentymentalnością, chwilową emocją, samym słowem. Była ona głęboka, pełna uczuć, troski i niezwykle praktyczna. Miłość, która skłoniła Go do ofiarowania Jego cennego życia za świat, była najwyższym wyrazem miłości kiedykolwiek zamanifestowanej przez człowieka: większa od niej była jedynie miłość, jaką okazał Ojciec oddając Swego jednorodzonego Syna na śmierć za Swych wrogów! Prorok Dawid z pewnością miał rację, mówiąc o charakterze Chrystusa: „Piękniejszyś nad synów ludzkich; rozlał się wdzięk po wargach twoich, przeto cię pobłogosławił Bóg aż na wieki”. Kiedy synowie ludzcy w tak wzniosły i piękny sposób używali wiary, nadziei, samokontroli, cierpliwości, pobożności, miłości braterskiej i bezinteresownej jak Chrystus? Czy Mojżesz, Konfucjusz, Budda, Zoroaster, Sokrates lub Mahomet choćby w przybliżony sposób podobni są do Niego w tych łaskach? Są oni jedynie gwiazdami o znacznie mniejszej mocy, On jest niczym słońce w południe bezchmurnego dnia.
Równie niezwykły był On w niższych pierwszorzędnych łaskach: samoocenie, aprobacie, pokoju, wojowniczości, agresywności, żywotności, ostrożności, skrytości, przezorności i apetycie. Posiadał On samoocenę, która używała właściwego zaufania do siebie, zadowolenia z siebie i szacunku do siebie, które mogły rzucić wyzwanie Jego oskarżycielom: „Któż mnie z was obwini [udowodni, że jestem winny] w grzechu?” Posiadał aprobatę wobec Boga, która zawsze starała się czynić i czyniła rzeczy