Epifaniczny tom 12 – rozdział 3 – str. 214
Biblia jako Boskie Objawienie (c.d.)
pierwszorzędnymi: miłością do płci przeciwnej, synostwem, braterskością, przyjacielskością, zamiłowaniem do domu, bliźnich i kraju. Odmawiał Sobie korzystania z miłości małżeńskiej i ojcowskiej, by lepiej wypełniać Swoją służbę, która gdyby był mężem i ojcem, ucierpiałaby na tym. Posiadał jednak stosowne zalety, czego przejawem była miłość do dzieci, które wielokrotnie lgnęły do Niego, a także oddanie Kościołowi jako Jego przyszłej Oblubienicy. Jego czysta miłość do płci przeciwnej przejawiała się szczególną uwagą, jaką wzbudzał u kobiet galilejskich, które usługiwały mu swymi dobrami, a także u Marii Magdaleny oraz Marii i Marty z Betanii. W Jego miłości do płci przeciwnej nie było jednak niczego wulgarnego ani nieczystego. Jego synostwo widoczne było we właściwej postawie syna: zaufaniu, szacunku, posłuszeństwie i miłości, jakie okazywał wobec Józefa i Marii. Jego przyjaźń była najwyższego rodzaju, co potwierdzają fakty, zestawione z Jego słowami: „Większej miłości nikt nie ma nad tę, gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję”. To oświadczenie dowodzi, iż był On właściwym ideałem dla przyjaźni: że ma ona być oparta na dobrym charakterze – „wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli (…)”. To, że posiadał odpowiednią miłość do domu (domatorstwo) oczywiste jest z kontrastu, jaki podał nam, mówiąc, że ptaki niebieskie mają gniazda, a lisy jamy, lecz Syn człowieczy nie miał miejsca, gdzie mógłby położyć Swą głowę! Krótkie wzmianki na temat Jego miejsca zamieszkania w Nazarecie sugerują myśl o Jego miłości do domu. Jego braterska towarzyskość jako człowieka wśród ludzi dobrze demonstruje Jego zamiłowanie do bliźnich. Jego patriotyzm świeci blaskiem nie tylko w ciągłej służbie wobec Izraela i zaleceniu uczniom, by do pewnego czasu czynili to samo, lecz widać go także w Jego łzach wylewanych nad Jeruzalem oraz w ubolewaniu: „Ileż to razy chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak zgromadza kokosz kurczęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście?” To samo przejawia się w Jego słowach skierowanych do płaczących mieszkanek Jeruzalem: „Nie płaczcie nade mną, lecz płaczcie nad sobą i nad dziećmi swoimi”. Widzimy, że każdy wyraz Jego