Epifaniczny tom 12 – rozdział 2 – str. 127

Biblia jako Boskie Objawienie

problem nieco później dość szczegółowo, by w pełni usprawiedliwić charakter Boga z punktu widzenia dozwolenia zła.

      Szóstym zarzutem wobec Boskiego objawienia, jaki rozważymy i jaki pochodzi od Johna Stuarta Millsa (kiedy został doprowadzony do krańcowości przez argument Butlera w jego Analogii, a dotyczący słuszności Boskiego objawienia, czego dowodem ma być struktura i bieg natury) jest następujący: „Żaden dowód nie jest wystarczający, by udowodnić Boskie objawienie”. Mills podkreślał także poprzedni zarzut. Dziwaczność, bezradność i powierzchowność szóstego zarzutu przypomina nam obalony argument Hume’a przeciwko realności cudów: że „żaden dowód nie może potwierdzić cudu”! W odpowiedzi stwierdzamy, że sprawa udzielenia człowiekowi Boskiego objawienia leży w zasięgu ludzkiego doświadczenia i jest kwestią historii i ludzkiej potrzeby. Najlepszym sposobem potwierdzenia prawdziwości doświadczenia komuś, kto tego nie widzi, są dowody, świadectwo. Najlepszym sposobem potwierdzenia kwestii ludzkiej potrzeby jest właściwe rozumowanie, a najlepszym sposobem potwierdzenia faktu historii i ludzkiej potrzeby jest połączenie tych dwóch metod. Chociaż możemy, co też później uczynimy, dowieść realności Boskiego objawienia inaczej niż przy pomocy dowodów i świadectw historycznych, to jednak dlatego, że jego pierwotne udzielenie jest sprawą ludzkiego doświadczenia, historii, z pewnością może być wykazane dowodami historycznymi. Udzielenie Boskiego objawienia jest czymś niezwykłym i dlatego jego udowodnienie wymaga czegoś niezwykłego. Jeśli jednak takie dowody są dostępne, mogą je one potwierdzić, co też uczynią. Skoro wszystkie doświadczenia człowieka potwierdzamy dowodami, dlaczego mielibyśmy potwierdzenie Boskiego objawienia usuwać ze sfery dowodów i w ten sposób zaprzeczać możliwości jego udowodnienia? Takie rozumowanie, a raczej jego brak, logicznie oznacza, że nic, co należy do sfery doświadczenia, nie może być potwierdzone dowodami, co jest absurdem. Gdybyśmy przyjęli zasadę tego argumentu, niepotrzebne byłyby sądy, zniszczyłaby ona nasze książki i biblioteki historii, oddzieliłaby nas od przeszłości i sprawiła, że nie można by było nawet dowieść, kim są nasi rodzice.

poprzednia stronanastępna strona