Epifaniczny tom 15 – rozdział 2 – str. 80
Chrystus: jego wąska droga
i Siedemdziesięciu na zwiastunów Królestwa. To właśnie współczująca miłość pobudzała Go do ubierania nauk w przypowieści, gdy ich znaczenie było zbyt głębokie dla ludzi lub gdy mogło im zaszkodzić, gdyby zostało otworzone przed nimi, zanim byli gotowi na ich przyjęcie w umyśle, sercu i woli. Jego styl bycia cechowała wrażliwość, Jego serce – współczucie, Jego słowa – łaskawość, a Jego wyraz twarzy i ton głosu – namaszczenie, które mogło mieć tylko jedno źródło: Boską miłość i miłosierdzie. Wiedział, jak w odpowiednim czasie przemówić do słabych i zniechęconych, pocieszyć biednych, zrozpaczonych i osieroconych. Z najwyższą delikatnością traktował słabych, mdłych i tych, którzy zboczyli z drogi. Z pewnością nie nadłamywał złamanej trzciny i nie gasił tlącego się lnu. Bardzo ujmująco i zachęcająco zapraszał tych, którzy byli spracowani i obciążeni, by przyszli do Niego i odpoczęli. Jakże uprzejme było Jego zachowanie wobec młodego, bogatego księcia, chociaż znaczenie słów zniechęcało tego, który bogactwa miłował bardziej niż Boga i ludzi. Nic dziwnego, że Jego słuchacze „dziwowali się wdzięczności słów, które pochodziły z ust jego”, że wrogowie, posłani by Go aresztować, byli tak zachwyceni Jego słowami i sposobem ich przekazywania, że odstąpili od swojego zadania i zameldowali swym przełożonym, że „nigdy nie mówił człowiek jak ten człowiek”. W Jego osobowości występowało połączenie pokory, dostojności i majestatu, które tak przeraziło zgraję ludzi, którzy przyszli Go aresztować, że gdy zobaczyli i usłyszeli, jak mówi, upadli na wznak na ziemię. Jakże piękne i pouczające było Jego kazanie na górze! Jakże wzniosły i piękny był Jego ostatni wykład i modlitwa w górnym pokoju, pomimo tego, że krzyż już wtedy rzucał na Niego swój okrutny cień! Zaprawdę był On „wiernym i prawdziwym świadkiem”.
Jego metody dawania świadectwa były zdumiewające. Gdy mówił, łączył takt ze szczerością. Zniżał się do tych niskiego stanu, co można zauważyć w sposobie bycia, słowach i ilustracjach w czasie rozmowy z Samarytanką przy studni. Nie utrzymywał dystansu w stosunku do Swych słuchaczy, bez względu na stopień