Epifaniczny tom 16 – rozdział 3 – str. 161
Światy i wieki Biblii – szczegóły (dok.)
Sądu, tj. w trakcie Tysiąclecia. Chcemy uzmysłowić wszystkim, że dla miliardów nie wybranych mieszkańców ziemi, którzy zmarli bez takich możliwości, Bóg musiał przewidzieć jakiś plan, którym jak wierzymy, jest Królestwo Tysiąclecia, by wszystkim umożliwić uczciwą szansę zdobycia życia wiecznego.
Nie chcemy jednak być źle zrozumiani: nie propagujemy drugiej szansy. Z naciskiem podkreślamy, że Biblia nie uczy o drugiej szansie dla jednostek z rodzaju ludzkiego. Pomijając fakt, że utraciły one swoją pierwszą szansę (zbiorowo w Adamie), w ogóle nie miałyby indywidualnej szansy, chyba że po sposobności zmarnowanej przez Adama, zanim jeszcze narodzili się jego potomkowie, przyjdzie kolejna szansa, która dla ludzi będzie pierwszą szansą uzyskania zbawienia. Chociaż jednak nie uczymy o drugiej szansie dla jednostek z rodzaju ludzkiego (z wyjątkiem Adama i Ewy), nie uczymy też o niczym mniej jak o jednej szansie dla każdej jednostki. Trudność tych, którzy próbują dyskredytować powyższą naukę, nazywając ją drugą szansą, tkwi w tym, że nie uczą nawet o jednej indywidualnej szansie dla każdego. Twierdzą, że ktokolwiek nie miał możliwości uzyskania zbawienia w tym życiu, w ogóle jej nie otrzyma. Nauczają zatem, że ogromna większość ludzkości nigdy nie otrzyma jakiejkolwiek szansy, pomimo biblijnych nauk o tym, że miłość Boga, śmierć Chrystusa i dzieło Ducha są dla wszystkich ludzi w celu zbawienia! Dla nich oznacza to, że te niezliczone miliardy posyłane są na wieczne męki do odpornych na ogień i tortury diabłów! To ich doktryna jest zniewagą, nie nasza. My zgodnie z Pismem Świętym uczymy tylko o jednej indywidualnej szansie dla wszystkich potomków Adama. Zgodnie z Biblią uczymy ponadto, że niewielka część ludzkości – Kościół pierworodnych – dostępuje tej szansy w tym życiu, że wszyscy ci, którzy niweczą obecną sposobność uzyskania życia, przepadają na zawsze, i że wszyscy pozostali są wykluczeni z obecnego zbawienia, ponieważ nie posiadają niezbędnego rodzaju wiary, który zakwalifikowałby ich jako