Epifaniczny tom 5 – rozdział 2 – str. 133

Wezwania – przesiewania – broń ku zabijaniu

przez „onego Sługę”, „rządcę” z przypowieści. W osobistych rozmowach z nami kilkakrotnie mówił on o sobie jako „rządcy” z tej przypowieści. Tuż przed swoją śmiercią to samo powiedział Mencie Sturgeonowi. C.J. Woodworth zaproponował nam innego „rządcę”. By nadać tej myśli choćby cień wiarygodności, musiał przekręcić tę przypowieść w takim stopniu, w jakim nie uczyniono tego z większością wersetów Biblii. Ponieważ dzień C.J. Woodwortha skończył się dopiero w październiku 1917 roku, jego rządca udzielił swego grosza, tomu VII, przed nastaniem jego wieczoru, co stanowi zaprzeczenie tej przypowieści. Podane wyżej fakty historyczne, swą harmonią piękna, całkowicie obalają jednak jego pojmowanie tych spraw i potwierdzają prawdziwość poglądu „onego Sługi”.

      (54) Werset 13 dowodzi, że tom VII (o którym jako o tzw. groszu w dniu 17 lipca 1917 roku w jadalni w Bethel nie powiedziano ani słowa, pomimo przeciwnego twierdzenia C.J. Woodwortha) nie jest groszem z przypowieści. Nie był on bowiem obiecany w pierwszej godzinie któregokolwiek poglądu na tę przypowieść, ponieważ siedem tomów zostało obiecanych dopiero długi czas potem. Stokroć został jednak obiecany w prawdziwej pierwszej godzinie. Kolejność C.J. Woodwortha we wręczaniu grosza nie jest kolejnością z przypowieści. Jego definicja tych, którzy otrzymali grosz najpierw, tj. zagraniczni bracia, z których większość została powołana przed godziną jedenastą, zaprzecza przypowieści, która uczy, że ci powołani w godzinie jedenastej, bez względu na miejsce zamieszkania, (z reguły) otrzymali go najpierw. Ponadto nikt z zagranicznych braci nie „otrzymał” go tak szybko jak bracia amerykańscy. R 6182, kol.2 dowodzi, że został on wysłany do wszystkich prenumeratorów Strażnicy w jednej dystrybucji, a zatem nie został dany ludowi prawdy w dwóch oddzielnych rzutach, odpowiadających klasom spłodzonym z Ducha, czego przypowieść wymaga w odniesieniu do rozdania prawdziwego grosza. Jak mechaniczną, zagmatwaną i niehistoryczną interpretację podał C.J. Woodworth! A jak bardzo zgodna z faktami

poprzednia stronanastępna strona