Epifaniczny tom 17 – rozdział 8 – str. 231

Sposób powrotu naszego Pana

tego głosu archanielskiego i siódmej trąby. Wszystkie te rzeczy są obecnie aktywne na całym świecie i jako takie wskazują, że żyjemy w czasie powrotu Chrystusa, lecz jeszcze przed objawieniem się przez Niego wszystkim. Zauważmy jednak, że ani w 1Tes. 4:16, 17, ani w żadnym równoległym wersecie, jaki dotychczas zacytowaliśmy wyjaśniając ten tekst, nie znajduje się jakakolwiek sugestia, że zstępując z nieba z okrzykiem, głosem archanielskim i trąbą Bożą, nasz Pan będzie widzialny dla naturalnych oczu ludzi. Żadna z tych rzeczy w najmniejszym stopniu nie wymaga Jego widzialności w celu jej zrealizowania. Ponieważ zatem wersety te ani nie stwierdzają, ani nie sugerują Jego widzialności w czasie czynności towarzyszących Jego zstępowaniu z nieba, nie powinniśmy (postępując wbrew licznym naukom biblijnym na ten temat) wprowadzać do tych wersetów myśli o takiej widzialności naszego Pana przy Jego powrocie.

      Równie często błędnie rozumiany jest 1Tes. 4:17. Nawet gdybyśmy oderwali go od reszty Biblii, w żaden logiczny sposób nie mógłby mieć znaczenia, jakie niektórzy mu przypisują, tzn. że w następnej chwili po obudzeniu śpiących świętych, żyjący święci są chwytani wraz z nimi, by spotkać się z Panem na powietrzu. Uważają oni, że gdy śpiący święci są wzbudzani z grobu na chwilę przed pochwyceniem ich w powietrze, obudzenie to dokonuje się w celu natychmiastowego przygotowania ich na pochwycenie w powietrze wraz z żyjącymi świętymi, tak by obydwie grupy w tej samej chwili mogły być pochwycone na spotkanie z Panem. Następująca uwaga rozjaśni ten temat: przekład A. V. nie jest najlepszym tłumaczeniem 1Tes. 4:17. Wierzymy, że następujące tłumaczenie jest poprawne; przytoczymy je z kilkoma uwagami w nawiasach: „A umarli w Chrystusie zostaną wzbudzeni pierwsi. Potem [co oczywiście nie oznacza w następnej chwili] my żywi, którzy pozostaniemy, w tym samym okresie [współpracując] z nimi [w dziele żniwa], zostaniemy mocno pochwyceni przez chmury [kłopoty] w powietrze na spotkanie Pana; a tak na zawsze (…)”.

poprzednia stronanastępna strona