Epifaniczny tom 17 – rozdział 10 – str. 262
Czas powrotu naszego Pana
odpowiedzią na to pytanie jest stwierdzenie naszego Pana (Mat. 24:37-39), że w dniach Jego obecności świat będzie jadł, pił, sadził i budował i nie będzie wiedział o obietnicy Jego obecności, podczas gdy wszystko będzie biegło tak, jak poprzednio. Czy można było wyrazić to jeszcze jaśniej? Jednak zupełnie innym pytaniem jest: „Jakie są dowody Jego obecności?”
Jest to rozsądne pytanie. Nie mielibyśmy usprawiedliwienia, gdybyśmy na podstawie pierwszego lepszego dowodu uwierzyli, że Pan jest obecny, nawet gdybyśmy wcześniej wiedzieli, że jest On istotą duchową, której obecność bez cudu i tak byłaby niewidoczna; nawet gdybyśmy z przypowieści wcześniej wiedzieli, iż będzie On obecny, choć niewidzialny, w czasie żniwa tego wieku, w czasie rozliczania się ze Swoimi sługami, przed ich uwielbieniem. Mamy prawo oczekiwać jasnej, rozsądnej podstawy dla wiary, zanim przyjmiemy cokolwiek, co oznacza tak wiele. Nie powinniśmy jednak prosić ani oczekiwać dowodów dla wzroku cielesnego. Jeśli należymy do czuwających, którzy mają „otwarte oczy zrozumienia”, by dostrzegać rzeczy w Boskim Słowie, to nasze oczy zrozumienia muszą także być oczami naszej wiary. A zatem prawdziwi czuwający powinni oczekiwać rozsądnych, zadowalających dowodów dla wiary, a nie naocznych demonstracji niewidzialnej parousia (obecności). Jak wyjaśnia apostoł, „kroczymy wiarą, nie widzeniem”.
Według naszego zrozumienia istnieją silne dowody na to, że parousia (obecność) naszego Pana rozpoczęła się w jesieni 1874 roku, a Jego epiphaneia w jesieni w roku 1914. Nie widzieliśmy Go naszymi cielesnymi oczami; tylko na podstawie oczu zrozumienia, tylko w świetle „mocniejszej mowy prorockiej” wiemy o tym, w co też szczerze wierzymy i potwierdzamy i co jest ważną wiadomością dla wszystkich tych, którzy mienią się być czuwającymi. Fakt, że ktokolwiek z czuwających pozostaje w nieświadomości odnośnie do tych ważnych wydarzeń, wydawałby się wskazywać, iż osoba taka nie była odpowiednio obudzona do korzystania ze swych przywilejów i sposobności;