Epifaniczny tom 8 – rozdział 5 –  str. 273

Ofiary Książąt Wieku Ewangelii – cd.

Henryka VIII i Edwarda VI. Ustawodawstwo Elżbiety jednym ciosem ponownie zniszczyło świecką i duchową władzę papieża w Anglii. Żądała od kleru przestrzegania tego prawa i zdejmowała z urzędu wszystkich, którzy tego odmawiali. Prawo to nie wprowadziło żadnej zmiany w doktrynie. Inna ustawa z niewielkimi zmianami przywróciła nabożeństwa kościelne przyjęte przez Edwarda VI, znosząc łacińskie nabożeństwa Rzymu. Później, Aktem o ujednoliceniu [Act of Uniformity] dozwolono ludziom na wolność wierzenia, lecz nie kultu – wszyscy, pod karą, musieli uczęszczać na nabożeństwa Kościoła państwowego. Elżbieta nigdy nie zmuszała katolików w sprawach wiary, lecz zmuszała w sprawach kultu. W jej czasach nie było jednak katolickich męczenników, chociaż za dni Marii byli męczennicy wśród protestantów. Jej całe postępowanie było jednak na korzyść Kościoła episkopalnego, który ustanowiła jako Kościół państwowy. Stopniowo laikat został odzwyczajony od rzymskiego wyznania, aż w końcu, pod koniec 45 lat jej rządów, niemal cała Anglia była protestancka w wierze.

      (50) Papieże wielokrotnie próbowali odciągnąć ją od protestantyzmu i pozyskać dla siebie i swych sposobów postępowania. Przyjmowała te zabiegi ze swym zwyczajowym taktem, który dawał papieżom akurat tyle nadziei, by powstrzymywać ich od ingerowania w wierność katolickich poddanych Elżbiety. Skutecznie wykorzystywała te chwile wytchnienia do wzmacniania swej pozycji w Anglii. Nękana w kraju i za granicą trudnościami, które przygniotłyby większość wielkich ludzi, Elżbieta z doskonałym taktem i godną podziwu skutecznością realizowała swój plan. Zależnie od okoliczności na przemian działała, była niewzruszona, cierpiała niemal z nadludzkim taktem, by służyło to interesom jej umiłowanych poddanych. Jako królowa i kobieta, bez wątpienia poświęciła się dla swego ludu. Jej oddanie dla ich dobra wciąż potęgowało ich miłość do niej do stopnia, jakim niewielu władców kiedykolwiek się cieszyło. Niewielu było wtedy Anglików, którzy nie uznaliby za radość umrzeć dla niej.

poprzednia stronanastępna strona