Epifaniczny tom 8 – rozdział 10 – str. 717

Trąby i marsze Wieku Ewangelii

w systemie ustroju kongregacji nie ma żadnej różnicy między tzw. klerem a laikatem. Ci pierwsi nie są panami, lecz sługami; choć byli zdolniejszymi braćmi, mimo to byli braćmi służącymi wszystkim poświęconym w zborze. Kładł nacisk na sprawiedliwość między braćmi w rządzeniu się zboru. Wciągnęło go to w polemikę przeciwko państwowemu Kościołowi Anglii. Wielokrotnie prowadziło to do jego uwięzienia. Mimo to cały czas bronił swego stanowiska i nawet gdy ponownie wstąpił do kościoła Anglii jako kapłan, uczynił to pod warunkiem uzyskania prawa do odmówienia episkopalnego wyświęcenia i panowania nad sobą. W ten sposób trąbił na alarm na temat kongregacjonalnego rządzenia się zboru opartego na kapłaństwie, a więc braterstwie, oraz równości z punktu widzenia sprawiedliwości dla wszystkich poświęconych braci.

      (49) Wydaje się, że towarzyszem i pomocnikiem, niebędącym członkiem gwiezdnym w parze, której członkiem gwiezdnym był Robert Browne, był Robert Harrison, przez wiele lat ściśle z nim związany w studiowaniu i głoszeniu doktryny, którą jako alarm trąbili na kapłańskich trąbach. Był on również pastorem pomocniczym zboru w Norwich, w którym Robert Browne służył jako pastor. Gdy prześladowania wygnały ich z Anglii, obydwaj udali się ze swą kongregacją do Holandii. Harrison został pastorem tamtejszego zboru, gdy Browne z wieloma jego członkami powrócił do Anglii. Harrison pisał trochę na temat ich wspólnej nauki, chociaż Browne dalece wyprzedził go w tej działalności. W ten sposób ci dwaj Kapłani zaczęli ogłaszać poselstwo na swych srebrnych trąbach. Przyłączali się inni Kapłani i powstał kapłański ruch. W rozdziale VI opisaliśmy działalność Browne, ale wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, kto był jego towarzyszem i pomocnikiem, i dlatego tutaj podaliśmy na jego temat kilka informacji. Niedługo po rozpoczęciu przez Browne, Harrisona i ich współpracowników głoszenia tej doktryny w formie polemiki, alarmu, do ruchu tego przyłączyli się wodzowie z utracjuszy koron, wypaczając

poprzednia stronanastępna strona