Epifaniczny tom 2 – rozdział 9 – str. 418
Czwarty dzień twórczy – słońce, księżyc, gwiazdy
Niebo jest głębią, niebo jest mrokiem,
Światło gwiazd tylko zimnym obłokiem.
Gdy patrzę w górę, lękam się nieraz,
Że wszystko, co jest, to – tu i teraz,
Ów świat samotny, ziemia zmęczona,
I gwiazdy martwe, i dal niezmierzona…
Nie widzę powodu, by z losem się zmagać,
By śmiać się radośnie czy gorzko płakać,
By spać czy też czuwać wciąż na nowo,
Obietnice spełniać i dawać słowo.
Więc nocą kieruję oczy złaknione
Na niebo – czyste, lecz nieprzeniknione.
Ten zimny jak kamień luk ponad nami.
Czy jesteś tam, Boże? Czyśmy tu sami?
Koontz Dean R.