Epifaniczny tom 2 – rozdział 5 – str. 317
Chaos
roztopionej Ziemi te wypierane elementy znajdowały się w mniej lub bardziej lotnym stanie i w naturalny sposób unosiły się do góry: te lżejsze, bardziej lotne i rozrzedzone były wyrzucane wyżej, gdzie znajdowały swoje miejsce, te cięższe, mniej lotne i mniej rozrzedzone były wyrzucane niżej, i w ten sposób znajdowały swoje miejsce bliżej Ziemi. A zatem mamy podstawy sądzić, że górna warstwa, górny pierścień początkowo składał się tylko z pary, która przede wszystkim tworzy się z połączenia tlenu i wodoru i która w swych górnych partiach, stygnących znaczenie szybciej, zamieniała się w wodę. To właśnie ta górna warstwa spadła za dni Noego jako potok deszczu i śniegu. Pod tą warstwą znajdowała się następnie kolejna, zawierająca nieco cięższe substancje od tych, które były nad nią, utrzymywana w swym położeniu przez parę i lżejsze kwasy i gazy. Poniżej leżała trzecia warstwa, licząc od góry do dołu, składająca się z jeszcze cięższych substancji, utrzymywana przez parę, kwasy i gazy gęstsze od tych, które były filarami następnego wyższego pierścienia. I tak wzrastała gęstość, aż w końcu dochodzimy do najniższego z pierścieni, siódmego od góry a pierwszego od dołu, przy czym wysoka temperatura z dołu oraz inne siły pochodzące z roztopionej masy, jak również gęsta para, kwasy i gazy tymczasowo pełniły funkcje filarów podtrzymujących go. Najwyższy pierścień najwyraźniej utworzył się najpierw, a najniższy najpóźniej.
Przed chwilą stwierdziliśmy, że wokół naszej Ziemi było siedem takich pierścieni. Był to stan przed rozpoczęciem pierwszego twórczego dnia (1Moj. 1:3). Różne okoliczności skłaniają nas do wniosku, że Ziemia była otoczona siedmioma pierścieniami. Pierwszym z nich są warstwy Ziemi, jej pokłady, ułożone kolejno jeden na drugim, i to na pierwotnej podstawie granitu, bazaltu, gnejsu i skał krystalicznych; leży bowiem na nich dokładnie sześć takich warstw. Ponieważ siódmy pierścień był czystą wodą, nie pozostawił on żadnego