Epifaniczny tom 2 – rozdział 2 – str. 145
Świat Ducha
Skończy się cały przedtysiącletni okres jego zwodzenia. Wielki łańcuch prawdy ograniczy go pod każdym względem, tak że nie będzie mógł ruszyć ręką ani nogą, ani językiem, by w czasie Tysiąclecia zwodzić narody. Wrzucenie go do bezdennej przepaści symbolizuje pozostawienie go jego własnym domysłom i spekulacjom, z dala od możliwości poznania jakiejkolwiek dalszej prawdy; zamknięcie go w ciemności jego własnych błędów, co z pewnością będzie dla niego bardzo bolesne, przedstawione jest w pozostawaniu w bezdennej przepaści.
By tego dokonać, nasz Pan będzie musiał: (1) usunąć szatana tak daleko od Ziemi, by nic nie wiedział o tym, co się będzie tutaj działo w czasie Tysiąclecia, oraz (2) zatrzymać go tam przez ten okres, z dala od ludzkości. Nie pozwoli mu to na zapoznanie się ze świeckimi i religijnymi prawdami podawanymi ludzkości w czasie Tysiąclecia, a oddzielenie go od kontaktu z ludzkością nie da mu sposobności zwodzenia kogokolwiek. Pozostawi go to także jego własnym wyobrażeniom co do tego, co się tutaj dzieje. Z umysłem tak wypaczonym w zdolności rozumowania, wszystkie jego poglądy na temat warunków i nauk Tysiąclecia będą błędne. Błędy, których uczył ludzkość przed Tysiącleciem, będą w tym okresie tak dokładnie obalone, że nikt z ludzkości już w nie nigdy nie uwierzy. Tak więc w czasie tego tysiąca lat nie będzie już zwodził narodów błędem ani grzechem. Wprost przeciwnie, nasz Pan tak potężnie będzie w tym czasie używał wobec ludzkości procesów restytucji, że wszystkich posłusznych doprowadzi do doskonałości – tych posłusznych tylko zewnętrznie, nie z serca, do doskonałości władz fizycznych, umysłowych, moralnych i religijnych, lecz nie do doskonałości charakteru; tych posłusznych zewnętrznie, a także z serca, do doskonałości zarówno władz, jak i charakteru. I tak pod koniec Tysiąclecia cała ludzkość będzie doskonała, lepiej przygotowana do próby co do godności lub