Epifaniczny tom 2 – rozdział 3 – str. 181
Świat materii
Prawdę mówiąc, ssaki, gady, ryby, ptactwo i owady żyjące na niższym poziomie w mniejszym lub większym stopniu przystosowane są do niektórych z tych warunków, co daje się zauważyć na przykład u mrówek i pszczół, w stadach bydła i ptactwa. Powyższe przystosowania, tak mocno nasuwające na myśl jedność wszechświata, widzimy wszędzie i na niezliczonych płaszczyznach. W najszerszym znaczeniu słowa wszechświat (obejmującym świat ducha oraz świat materii) wzajemne przystosowanie Boga, aniołów i ludzi doprowadza pojęcie jedności wszechświata do kulminacji. Pod tym względem zarówno istoty duchowe, jak i ludzkie mogłyby słusznie powiedzieć słowami Augustyna: „O Panie, Ty stworzyłeś nas dla Siebie, a zatem nie znajdziemy odpoczynku, dopóki nie znajdziemy go w Tobie”. Tak więc pojęcie jedności wszechświata oznacza, prowadzi, wypływa i ukazuje wszechświat jako produkt jednego i jedynego Boga, Jehowy, Boga i Ojca naszego Pana Jezusa, a przez Niego i w Nim naszego Boga i Ojca. Jedność zaprawdę jest cechą wszechświata.
Jak pamiętamy, omawiamy obecnie stworzenie jako produkt, to znaczy wszechświat, na później pozostawiając omówienie stworzenia jako procesu. Cechy stworzenia jako produktu, które zajmują naszą uwagę, to jego atrybuty jako całości. Dotychczas omówiliśmy pierwszy z nich – jego jedność. Następnie przejdziemy do atrybutu ogromu. Gdy zastanawiamy się nad wszechświatem, z wielką siłą narzuca się nam jego ogromny rozmiar – widoczny w bezkresach przestrzeni wszechświata, w liczbie ciał niebieskich, w jego ogromnym wieku, w ogromnej masie ciał niebieskich, w rozległym bezmiarze orbit słonecznych, planetarnych i asteroidalnych, w niezwykłej szybkości ich ruchu na orbitach i wokół własnej osi oraz wielkich wzajemnych odległościach między ciałami niebieskimi. Kilka słów na temat ogromu stworzenia w przestrzeni: mamy prawo zakładać, że przestrzeń jest nieskończona, ponieważ tak jak czas, nie może mieć ani początku, ani końca. W wyobraźni możemy stanąć na najdalszym systemie planetarnym, jaki dostrzegamy naszymi najdalej widzącymi teleskopami. Mając nawet