Epifaniczny tom 2 – rozdział 3 – str. 253

Świat materii

Jeśli założymy, że materia w stanie gazowym jest wieczna, co prawdopodobnie jest prawdą, chociaż Biblia milczy na ten temat, musimy założyć, że przez bardzo długi czas była ona całkowicie nieruchoma zanim została obdarzona ruchem; w przeciwnym razie wszechświat powstałby niezliczone wieki wcześniej, tzn. musimy założyć, że prawa rządzące gazami neutralizowały ich wzajemne oddziaływanie, co prowadziło do bezruchu. Wprawienie tak unieruchomionych gazów w ruch musiało wymagać pośrednictwa inteligentnej i myślącej istoty, która tak pokierowała gazami, by usunąć neutralizujący efekt rządzących nimi praw i tak pokierować ich wzajemnymi relacjami, by zaczęły one oddziaływać na siebie w sposób kondensujący te gazy do stanu bardziej zwartego, kontynuując ten proces, dopóki nie zostały one zagęszczone do postaci rozrzedzonej cieczy. Pod wpływem dalszego umiejętnego kierowania taką rozrzedzoną ciekłą materią przy pomocy nowych praw rządzących jej strukturą z czasem zagęściła się ona do postaci jeszcze gęstszej cieczy. W wyniku dalszego kierowania nowymi prawami przyrody, stale przybywającymi na skutek gęstnienia materii, proces ten trwał aż do osiągnięcia bardzo rozrzedzonej substancji stałej, a następnie postępując dalej, ostatecznie osiągnął swą pełnię w zakończeniu stwarzania słońc, planet, księżyców, asteroidów, komet i meteorów. Jednak posługiwanie się takim procesem kondensacji od jego początku do zakończenia stwarzania w jednym i wszystkich układach słonecznych jest rzeczą tak złożoną, że przekracza ona ludzką pomysłowość, nawet tę największą. Tak więc stworzenie jest niezmiernie złożone nawet jako proces.

      Jak niezwykle złożone jest działanie każdej planety! Jej ruch osiowy jest złożony, wskazując na zamierzchły początek. Im gęstsze stawało się dane ciało, tym szybszy był jego ruch. Ruch ten staje się tym bardziej skomplikowany, gdy na ciało to oddziałują siły grawitacji, odśrodkowe, dośrodkowe,

poprzednia stronanastępna strona