Epifaniczny tom 2 – rozdział 3 – str. 255
Świat materii
A o ile bardziej staje się to wszystko skomplikowane, gdy rozważymy relacje planet wobec Słońca. Rządzi ono nimi niczym absolutny monarcha. Daje im prawo poruszania się wokół osi i po orbitach, lecz narzuca dokładnie taką prędkość ruchu osiowego, na jaką chce dozwolić, i zmusza je do poruszania się po orbitach, które wyznacza. Nie czyni tego jednak własną mocą. Musi wzywać na pomoc inne słońca, jak również sąsiednie planety i księżyce, co czyni przez działanie sił grawitacji, dośrodkowych, odśrodkowych, przyciągania, odpychania itp., i w ten sposób poprzez bardzo złożony szereg sił panuje nad nimi na ich orbitach i osiach. Sprawa ta staje się jeszcze bardziej złożona, gdy weźmiemy pod uwagę to, że także i Słońce posiada swój własny ruch orbitalny i osiowy. Sprawia on, iż ciągnie ono za sobą orszak planet w ruchu spiralnym. Z zewnątrz nasz układ słoneczny wygląda jak ogromny lej, wirujący spiralnie bez końca. Jak niesamowicie złożony staje się ten spiralny ruch, ten ogromny krążący tunel! Gdyby nasz układ słoneczny był jedynym, w którym występuje to znamienne zjawisko, samo to byłoby dostatecznie złożone. Lecz dodajmy do tego myśl, iż liczbę słońc w naszym wszechświecie ocenia się na 30 000 000 000, a każde z nich posiada własny orszak planet itp., że ta sama złożoność, jaka występuje na naszej planecie, obecna jest na każdej z nich, że ta sama złożoność, jaka występuje w naszym systemie planetarnym, jest obecna w każdym z tamtych systemów, że ta sama złożoność, jaka reguluje relacje naszego Słońca i jego planet itp., reguluje relacje 30 000 000 000 słońc z ich około 300 000 000 000 planet i ich jeszcze liczniejszymi księżycami, planetoidami i kometami; ogromnie zwiększa to tę złożoność. Lecz to nie wszystko: nasze duże teleskopy zwierciadłowe ujawniły kilkaset innych wszechświatów oprócz naszego, z których wszystkie mają miliardy słońc i jeszcze większe miliardy planet, kolejne miliardy księżyców i następne miliardy planetoid, co jest