Epifaniczny tom 2 – rozdział 4 – str. 272

Proces twórczy

tych ciekłych związków. W tym miejscu należy wziąć pod uwagę ważne badania Hopkinsa i Fairbairna nad wpływem ciśnienia na podnoszenie temperatury topnienia tych związków, które kurczą się w procesie krzepnięcia.

      „Teraz musimy zająć się powierzchniowymi częściami stopniałej mineralnej masy globu, ponieważ nie ma żadnego powodu, by przypuszczać, że głębiej położone partie miały jakikolwiek bezpośredni udział w powstawaniu skał, jakie tworzą powierzchniową skorupę. W czasie swego pierwszego krzepnięcia była ona prawdopodobnie nieregularną, różnorodną powierzchnią jako efekt kurczenia się krzepnącej masy, która w końcu wokół stałego jądra utworzyła ciekłą otoczkę o niezbyt wielkiej głębokości. Naszą uwagę musimy zwrócić na skład tej skorupy, ponieważ można w niej znaleźć wszystkie pierwiastki (z wyjątkiem tych, które wciąż były w postaci gazowej), jakie obecnie są spotykane w znanych skałach Ziemi. Skorupa ta jest obecnie wszędzie skryta pod własnymi ruinami, a odtworzyć ją możemy jedynie na podstawie rozważań chemicznych. Jeśli weźmiemy pod uwagę warunki, przez jakie przechodziła, oraz pokrewieństwa chemiczne, jakie musiały występować – stwierdzimy, że są one dokładnie tym, co powstałoby teraz, gdyby stały ląd, morze i powietrze zaczęły wzajemnie na siebie reagować pod wpływem intensywnego ciepła. Dla chemika nie ma żadnych wątpliwości, że doprowadziłoby to do przekształcenia wszystkich węglanów, chlorków i siarczanów w krzemiany oraz wydzielenie się węgla, chloru i siarki w postaci kwaśnych gazów, które razem z azotem, parą wodną i przypuszczalnym nadmiarem tlenu utworzyłyby gęstą pierwotną atmosferę. Powstała stopiona masa zawierałaby wszystkie podstawowe elementy jako krzemiany i w dużym stopniu musiałaby przypominać składem pewne żużle piecowe czy szkło wulkaniczne. Atmosfera nasycona kwaśnymi gazami, które otaczały tę pierwotną skałę, musiała posiadać ogromną gęstość.

poprzednia stronanastępna strona