Epifaniczny tom 2 – rozdział 4 – str. 290
Proces twórczy
niektóre z nich leżą na południe, inne na północ, niektóre na wschód, inne na zachód, a jeszcze inne we wszystkich pośrednich kierunkach między tymi podstawowymi punktami kompasu. Gdyby stanąć na biegunie południowym, ogromna większość tych na północ od równika niebieskiego byłaby niewidoczna. Gdyby stanąć na biegunie północnym, ogromna większość tych na południe od równika niebieskiego byłaby niewidoczna. Na wschodzie i zachodzie można oczywiście zobaczyć tylko te, które w nocy znajdują się na półkuli niebieskiej, choć nasze Słońce jest oczywiście widoczne w dzień, tak jak często i sam księżyc. Fakty te dowodzą, iż te układy słoneczne nie zostały pozostawione w stanie obracania się i krążenia na tej samej płaszczyźnie przestrzeni kosmicznej.
Ich rozmieszczenie zatem na różnych wysokościach i głębokościach, długościach i szerokościach przestrzeni mogło się dokonać na wiele sposobów, chociaż nie jesteśmy pewni, w jaki sposób to się stało. Być może oderwały się one, szczególnie mniejsze słońca i ich satelity, od mgławicowych spiral na długo przed tym, zanim dotarły do dna tych spiral. Nie pokazują tego jednak żadne z naszych fotografii. Być może nie jest to prawda, ponieważ jednak spirale te w niektórych przypadkach mają miliony świetlnych lat długości, a ich dół jest o wiele większy w obwodzie niż ich górne części, takie zjawisko mogło mieć miejsce i być zakryte przez niższe fragmenty spiral. Albo spirale te, zrzucając w dół materiały wewnątrz siebie, jako całość mogły poruszać się w przestrzeni do góry i dołu, co przy założeniu, że nowe układy słoneczne zawsze odrywają się od dna spiral, doprowadziłoby w efekcie do rozmieszczenia tych układów słonecznych na różnych wysokościach i głębokościach. Natomiast fakt odrywania się od dna spiral w różnych miejscach tego ogromnie szerokiego dna częściowo tłumaczyłby długość i szerokość rozmieszczenia układów słonecznych. Pozostała część tego rozmieszczania mogłaby być wyjaśniona bocznym ruchem spiral