Epifaniczny tom 4 – rozdział 6 – str. 404
Rut – typ i antytyp
WYBÓR RUT
Nie proś mnie, Orpie, jeśli chce, odejść daj,
Gdy Moab jeszcze dla niej wartość ma.
Ja nie wiem, czym ojczysty kraj,
Dróg tu nie kocham ani znam.
A ręka, która dziś mnie wiedzie,
Niech wciąż prowadzi, z Tobą na przedzie.
Nie proś mnie, nieważne w jakim stanie
Droga wybrana nam przez Ciebie,
Gdziekolwiek będzie Twe mieszkanie,
Zamieszkam chętnie jak u siebie.
Dla Ciebie zrzeknę się wszystkiego
Lud Twój za swój uznam i Boga za swojego.
Nie proś mnie, gdy życie ujdzie
I w śmierci, Matko, będziesz stanie,
W dolinie cienia będę, dokąd pójdziesz,
Gdzie grób Twój z ziemi, spocznę na nim.
Twój Bóg i Ty – me gwiazdy na niebie,
Nawet śmierć sroga nie rozdzieli nas od siebie.
Córko Moabu, wzorze szlachetności!
Dalej, przed siebie, do ziemi obiecanej!
Tam świeci słońce sprawiedliwości;
Tam mieszka dla Boga lud wybrany.
Mleko i miód tam będziesz piła,
I w Bogu Jehowie będzie Twoja siła.
Obcym Ci teraz będzie płacz wdowy,
Czas na żałoby pożegnanie;
Radości powód pojawi się nowy,
Łoża ślubnego nowe przyodzianie.
Licznym potomstwem będziesz obdarzona
I wielcy królowie wyjdą z Twego łona.
Zacniejsze jeszcze obietnic nasienie
Twoją poczuje w żyłach życia krew;
Krwią swą dla grzesznych kupi wybawienie,
Szatana piętą zetrze, jak głosi pieśń.
Zaszczyt odpocznie na Twoim imieniu,
Udział Twój pojmą w błogosławieniu!