Epifaniczny tom 4 – rozdział 3 – str. 207
Kozioł Azazela
jednoznacznie udowodnić, iż nie są oni członkami Maluczkiego Stadka; oraz (2) pozwala im przejść takie bolesne doświadczenia z rąk szatana, które mają na celu złamać ich samowolę i doprowadzić do pokuty, kiedy to ich nowe stworzenia będą mogły być zachowane przez zniszczenie ich cielesnego umysłu (1Kor. 5:5; 1Tym. 1:20; Psalm 107:10-16). Jak dotąd, żadna z grup Wielkiej Kompanii nie zakończyła swych doświadczeń w rękach Azazela, i dlatego można przytoczyć jedynie część takich doświadczeń. Ponownie odwołamy się do doświadczeń J.F.R. w rękach Azazela, by zilustrować część tego, co jest tutaj pokazane. Stwierdziliśmy powyżej, że 25 lipca 1917, gdy odmówił on sprawiedliwego pokoju i upierał się przy niesprawiedliwości, a także groził, że jeśli jego ultimatum nie zostanie przyjęte, opublikuje sprawy brytyjskie i Zarządu, przestaliśmy po bratersku obdarzać go łaską i pomagać mu wśród niesprzyjających okoliczności, jakie jego zatwardziałe uzurpacje w kwestii brytyjskiej i Zarządu sprowadzały na niego począwszy od 23 czerwca. Według pewnego wersetu, który jeśli Pan pozwoli w odpowiednim czasie wyjaśnimy Kościołowi, szatan natychmiast pochwycił go 25 lipca, gdy go pozostawiliśmy, a według tego samego wersetu 27 lipca sprawił, że uczynił on pewne rzeczy pod wpływem czterech grup osób: (1) upadłych aniołów; (2) uległych mu członków P.P.A.; (3) powołanego w tym dniu jego komitetu wykonawczego – braci Van Amburgha, Macmillana i Hudgingsa; (4) jego zwolenników w Bethel, którzy wpływali lub popierali go w podejmowaniu (1) kroków, jakie cechowały jego postępowanie w jadalni Bethel, prowadzące ostatecznie do zadania przez niego naszej osobie fizycznego gwałtu na oczach rodziny Bethel, oraz (2) kroków, które ostatecznie doprowadziły do eksmitowania nas z Bethel tego dnia – 27 lipca. Zob. E6, roz. 1.
(68) Gdy tego ranka na zebraniu P.P.A. usunięci dyrektorzy, po jego odmowie dopuszczenia nas do głosu w ich obronie, odmówili podporządkowania się jego powyżej podanym propozycjom i dalszego omawiania z nim spraw bez porady prawnej