Epifaniczny tom 4 – rozdział 2 – str. 119

Ogólne uwagi na temat Wielkiej Kompanii

nieposłuszeństwa i opłacalności posłuszeństwa; (3) cierpienia tych z nich, którzy właściwie poddają się swym doświadczeniom i uczą się radośnie cierpieć dla prawdy i sprawiedliwości będą uznane jako zadośćuczynienie za świadome grzechy świata.

      (4) Pytanie: Czy w chrześcijańskiej miłości i nieskwapliwości nie powinniśmy w dalszym ciągu obdarzać kapłańską społecznością objawionych utracjuszy koron?

      Odpowiedź: Nie powinniśmy. Obdarzanie ich kapłańską społecznością nie jest ani chrześcijańską miłością, ani chrześcijańską nieskwapliwością. Zabrania tego sam Bóg miłości i dlatego jej okazywanie musi być pogwałceniem chrześcijańskiej miłości i nieskwapliwości. Chwila zastanowienia wykaże, że udzielanie im kapłańskiej społeczności nie jest ani chrześcijańską miłością, ani chrześcijańską nieskwapliwością. Po pierwsze, jest to bezpośredni akt nieposłuszeństwa Bogu, który nakazuje nam zerwanie z takimi społeczności kapłańskiej (1Kor. 5:5; 1Tym. 1:18,19; 3Moj. 13:3,8 itd., 44-46). Bóg wyraźnie polecił też Izraelitom, by szczególnie starannie wykonali to, co kapłan objawiający i ogłaszający wyrok nakazuje czynić z ich typami – splamionymi trędowatymi, przytaczając przypadek Miriam (klasyczny typ utracjuszy koron) jako typowy tego przykład (5Moj. 24:8,9). Gdyby odmowa takiej społeczności kapłańskiej nie była istotna, Bóg nie nakazywałby takiej staranności pod tym względem. Co więcej, wymaga tego nie tylko posłuszeństwo Bogu, lecz także ochrona innych braci przed skażeniem, co sugeruje św. Paweł w 1Kor. 5:5-7 oraz typ wyprowadzania nieczystego trędowatego poza obóz (3Moj. 13:44-46; 4Moj. 12:14,15). Zauważmy, jak bardzo zanieczyściły się różne grupy prawdy, ponieważ na początku nie odłączyły się od objawionych wodzów z utracjuszy koron. Pewna ilość kwasu naprawdę zakwasiła cały zaczyn. Po trzecie, niezerwanie z takimi społeczności kapłańskiej zakłóciłoby pokój i pomyślność wiernych.

poprzednia stronanastępna strona