Epifaniczny tom 2 – rozdział 3 – str. 197
Świat materii
Bartona na str. 12 znajduje się stwierdzenie, że „całkowita liczba gwiazd w naszym układzie gwiazd jest oceniana na 30.000.000.000”! Ponieważ każda przypuszczalnie liczy tyle planet, planetoid i księżyców, co nasz układ słoneczny, oznacza to, że według naszej obecnej wiedzy w poznanym wszechświecie znajduje się 300.000.000.000 planet, ponad 300.000.000.000.000 planetoid oraz 810.000.000.000 księżyców. Ponieważ jednak przestrzeń nie posiada granic, a prawa grawitacji wymagają niekończącego się następowania po sobie układów słonecznych, ilość odkrytych słońc będzie znacznie rosła w miarę wynajdywania potężniejszych teleskopów. Przy prędkości około dziesięciu bilionów kilometrów na rok dotarcie do nas z najbardziej odległych znanych nam słońc zajmie światłu 390.000 lat! Niektóre są tak odległe, że ich światło potrzebuje milionów lat, by do nas dotrzeć!
Dr Charlmels stwierdza w swych Wykładach astronomicznych: „To, co widzimy, może być [i rzeczywiście jest] niczym wobec tego, co jest niewidoczne; to bowiem, co widzimy, ograniczone jest zasięgiem naszych urządzeń. To, czego nie widzimy, nie ma żadnych ograniczeń; i choćby wszystko, co oczy potrafią objąć lub wyobraźnia ogarnąć, zostało usunięte, i tak mogłoby pozostać [i rzeczywiście pozostałoby] wystarczająco dużo przestrzeni, w której Bóg mógłby działać i którą mógłby On zapełnić niezliczonymi światami. Gdyby miało zniknąć wszelkie widoczne stworzenie, pozostawiłoby po sobie pustkę; jednak dla Nieskończonego Umysłu, który jest w stanie objąć cały system natury, pustka ta byłaby niczym – małym nie zajętym punkcikiem w otaczającym go ogromie, który On mógłby napełnić cudami swej wszechmocy [i wszechwiedzy] (…) Nawet gdyby miały zniknąć niebiosa i Ziemia, pozostają inne światy, krążące w dali; światło innych słońc oświeca je, a niebiosa, które je okrywają, są ozdobione innymi gwiazdami (…) Przez zniszczenie naszej planety wszechświat jako całość tyle straciłby w splendorze i rozmaitości,