Epifaniczny tom 2 – rozdział 4 – str. 282
Proces twórczy
powinna pozostać taka sama, lecz jeśli weźmie się pod uwagę wymogi omawianej teorii, dane te dowodzą, że tak nie jest. Prof. Doolittle napisał powyższy fragment przed odkryciem Plutona; tak więc dane na jego temat nie są tam uwzględnione; gdyby były, tym bardziej wykazałyby one fałsz omawianego poglądu.
(7) Przeciwko teorii Laplace’a można wysunąć kilka innych zarzutów z punktu widzenia kryterium Babineta, z których niektóre są bardziej jednoznaczne niż ten, jaki został przed chwilą wysunięty przeciwko twierdzeniu, że planety powstały z pierścieni odrzuconych przez materię mgławicową kondensującą się do postaci słońc. Ponieważ jednak dotykają one różnych elementów wyższej matematyki, są zbyt zawiłe, by je tutaj przedstawiać, będą zatem pominięte bez dalszych komentarzy. Podamy kilka bardziej prostych: Nawet gdybyśmy przyjęli, że pierścienie takie zostały odrzucone przez kształtujące się słońca, ich siła, której przykładem jest nasz Księżyc wzbudzający przypływy oceanów, byłaby tak duża, że rozbiłaby na części te pierścienie, które w ten sposób nie mogłyby nawet zacząć rozwijać się w planety. Fakt ten został także potwierdzony przez wyższą matematykę. Ponadto, udowodniono matematycznie, że gdyby większa część pierścienia mogła być zebrana w jedną planetę, masa ta nie mogłaby przyciągać do siebie pozostałych części tego pierścienia. Powyższe dowody przekonały świat astronomii, że mgławicowa teoria Laplace’a zrodziła się w wyobraźni i powstała w błędzie. Jest ona jedynie kolejnym „potwierdzonym odkryciem nauki”, które zostało obalone przez bardziej dokładną naukę, a następnie pogrzebane na ogromnym cmentarzu nauki, fałszywie tak zwanej.
Skoro zatem mgławicowa teoria Laplace’a nie wyjaśnia sposobu działania procesu kondensacji, który doprowadził do powstania naszego i innych układów słonecznych,