Epifaniczny tom 2 – rozdział 4 – str. 287
Proces twórczy
jednoznacznie popierała teorii planetesimalnej, przechwytywania jako potwierdzonej prawdy, ponieważ wie ona, iż teoria ta jako produkt ludzkiego rozumu, częściowo opierający się na faktach, a częściowo na pewnych zasadach, nie jest nieomylna, a zatem w świetle później odkrytych faktów może okazać się błędna lub niewystarczająca, tak jak niegdyś pozornie niezwyciężalna teoria Laplace’a została udowodniona jako błędna. Tak więc nasze wyjaśnienie materii spiral przechodzących we wszechświaty, tzn. nasze wyjaśnienie teorii planetesimalnej, przechwytywania nie powinno być rozumiane jako podawanie jej jako Boskiej prawdy, lecz jako ludzkiej teorii, która wydaje się być dobrze opartą na zaobserwowanych faktach i właściwym zastosowaniu wobec nich znanych zasad.
Niektórzy bardzo wybitni uczeni akceptują teorię przechwytywania w odniesieniu do powstania słońc, lecz odrzucają ja w odniesieniu do planet i ich księżyców. Odwołując się do tak zwanej teorii pływowej, utrzymują oni, że planety i księżyce zostały wyrwane z różnych słońc przez jakieś inne słońce lub słońca, które zbliżyły się na tyle blisko, by dokonać tego siłą grawitacji. Ilustrują to księżycem, który powoduje przypływy na wodach Ziemi. Teoria ta nie ma jednak na swe poparcie żadnych zaobserwowanych faktów. Zakłada coś, czego w żaden sposób nie można udowodnić, i co jest sprzeczne ze wszystkimi znanymi nam analogiami, tzn. że słońca bardzo znacznie zboczyły ze znanych nam orbit w takim rzekomym zbliżeniu się do innych słońc w celu wyrwania z nich materiałów, z których powstały planety i księżyce. Wiedząc, że nie są w stanie udowodnić tak ogromnych orbitalnych aberracji słońc, zakładają oni, iż stało się to np. tysiące milionów lat temu. Zupełnie brakuje im jednak dowodów na to, że różne słońca tak bardzo zboczyły ze swych orbit w wyniku orbitalnego ruchu udzielonego im wtedy, gdy dobiegło końca ich powstawanie u dołu stosownych spiral. Nie mają też więcej szczęścia w swych rzekomych dowodach na to, że Ziemia liczy sobie tysiące milionów lat. Proponowany przez