Epifaniczny tom 2 – rozdział 6 – str. 351
Pierwszy dzień twórczy – światło
otrzymawszy swą pianę, przestała ona emanować własnym światłem.
Dochodzimy teraz do miejsca, w którym powstaje pytanie: w jaki sposób zostało zrealizowane polecenie Jehowy: „Niech będzie światłość”? Sądzimy, iż dokonało się to przez pojawienie się na Ziemi światła z innych ciał, i to z dwóch źródeł: (1) z naszego Słońca ponad pierścieniami Ziemi; oraz (2) z wyładowań elektrycznych, być może w formie zorzy polarnej pod drugim pierścieniem w czasie opadania pierwszego pierścienia, a prawdopodobnie przed jego opadnięciem. W przypadku obydwóch tych źródeł, oświetlenie Ziemi dokonało się poprzez opadnięcie pierwszego pierścienia. Gdy naszą planetę otaczało wszystkich siedem pierścieni (tzn. po tym, jak otrzymała ona swoją pianę, a jeszcze na długo przed końcem pierwszego „dnia” stwarzania), z powodu ich gęstości nie mogło przez nie świecić Słońce. Elektryczność również nie mogła wyładowywać się pod pierwszym pierścieniem na początku pierwszego dnia liczącego 7000 lat, ponieważ był on bardzo gęsty i dotykał powierzchni Ziemi. Zanim więc z któregokolwiek z tych źródeł mogło dotrzeć światło, musiał opaść pierwszy pierścień, co w głównej mierze stało się przy końcu pierwszego twórczego dnia, ponieważ przez cały ten dzień Boska moc, duch Boży, podejmowała działania w celu jego opadnięcia, np. prowadząc do kondensacji części zawartej w nim pary i jej opadnięcia na ziemię jako deszczu. W miarę jego opadania, co prawdopodobnie zajęło sporo czasu (jak można wnioskować z faktu, że siódmy pierścień opadał 40 dni), powstawało miejsce i inne warunki do wyładowań elektrycznych, które być może tworzyły wystarczająco dużo światła, by powstała zorza polarna. W ten sposób pojawiło się wówczas światło jako wynik wyładowań elektrycznych możliwych dzięki opadnięciu niższych partii pierwszego pierścienia; tarcie wytworzone przez warunki, jakie powstały w pierwszym pierścieniu, w sposób naturalny tworzyły elektryczność, której do wyładowań potrzebne było tylko