Epifaniczny tom 2 – rozdział 8 – str. 384
Trzeci dzień twórczy – suchy ląd, morze, roślinność
lecz także w epokach następnych. To, że rozpoczął się w epoce, w której nasz glob był pokryty bezbrzeżnym oceanem, wynika z faktu, że wysoko w górach zachodniej części Ameryki Północnej i Południowej, w Alpach, Himalajach i licznych innych górach można znaleźć niezliczone muszle i skorupiaki tkwiące w skałach, umieszczone tam wtedy, gdy były one jeszcze pod wodą. To samo zjawisko występuje o wiele bliżej poziomu morza, np. w niektórych rejonach Francji. Z drugiej strony, wysoko w innych górach można znaleźć skały osadzone w czwartej, piątej i szóstej epoce twórczej, tak jak w innych miejscach powierzchni Ziemi w pobliżu poziomu morza występują warstwy osadzone przez pierścienie, które opadły po opadnięciu trzeciego pierścienia, co miało miejsce pod koniec trzeciego okresu twórczego. Fakty te pokazują, że proces ten nie był ograniczony do trzeciej epoki twórczej. Jak można się spodziewać z przygotowywania Ziemi do warunków Tysiąclecia, ten sam proces jest w toku w naszych czasach. Na Pacyfiku, szczególnie wzdłuż wybrzeża Alaski, pojawiło się wiele nowych wysp. Tłumaczy to częste trzęsienia ziemi i wulkany u wybrzeży pewnych krajów i rejonów: Japonii, Chin, Kalifornii, Włoch, Indii, Turcji, wielu wysepek morskich itp. Tak więc mamy podstawy sądzić, że jest to proces przerywany, trwający przez wszystkie epoki twórcze, począwszy od trzeciej aż do obecnej. A zatem Ziemia dostarcza dowodu jego stopniowego i przejściowego działania. Nasze powyższe wyjaśnienie od wieków jest chrześcijańskim poglądem na tę sprawę, tak jak niemal trzy stulecia temu wyraził to Milton w następującym opisie:
Góry ogromne powstały, dźwignąwszy
grzbiety szerokie ku chmurom, a szczytem
sięgając Nieba. A jak się dźwignęły
wzgórza wypukłe, tak nisko opadło
dno w dół rozległy, wód przestronne łoże.
(John Milton, Raj utracony, VII, 339-342, tłum. M. Słomczyński)