Epifaniczny tom 9 – rozdział 5 – str. 325
In Memoriam
W tym charakterze zapoznał się ze wszelkimi szczegółami pracy i życia w magazynie, w kuchni, w pralni, w jadalni, w pokojach mieszkalnych, w szpitalu, w bibliotece, w pracowni i w salonie.
Gdyby był wybitny tylko w którejkolwiek z tych siedmiu umiejętności, które tu pokazaliśmy (a moglibyśmy z korzyścią wykazać jeszcze inne jego zdolności, tak wszechstronny był ten wybitny człowiek), to byłby i tak słusznie uważany za wielkiego człowieka. Jednak to, że był on znakomity we wszystkich tych umiejętnościach, a w niektórych z nich nie miał równych sobie, dowodzi, że był on wybitnym geniuszem. Historia da mu jeszcze miejsce między największymi z ludzi. Pisząc o nim, musimy używać superlatyw, aby oddać mu sprawiedliwość. Gdybyśmy mieli ograniczyć się do wymienienia dwóch jego zalet, to nie znamy żadnych innych, które byłyby bardziej prawdziwe i stosowne do scharakteryzowania go, od tych użytych przez Pana, którego sługa był: „WIERNY i ROZTROPNY”. Jego życie było wielkim sukcesem dla niego samego oraz wielkim błogosławieństwem dla innych, a jego śmierć wielką stratą dla innych, ale wielkim zyskiem dla niego. Pamięć o nim była i jest błogosławieństwem oraz natchnieniem dla Kościoła, a we właściwym czasie będzie taką i dla świata. „Boże błogosław jego pamięć!”.
Jest stosowne abyśmy my, którzy cenimy jego służbę, jako specjalnie przez Boga zaplanowaną i kierowaną, uważali go za Onego Sługę zgodnie z Mat. 24:45-47 i Łuk. 12:42-46. Nawet teraz, w obecnym, późniejszym już czasie, jest mniej lub więcej zamieszania wśród ludu prawdy, co do tego, kogo lub co oznacza wyrażenie ,,on sługa”. Według niektórych poglądów wyrażenie ,,on sługa” odnosi się do klasy. Niektórzy utrzymują, że wyrażenie „on sługa” rozumiane jako klasa, oznacza nauczycieli w Kościele. Inni twierdzą, że oznacza ono Małe Stadko, a w późniejszym okresie jeszcze inni – wydawcy Strażnicy i ich uczniowie – stwierdzili, że wyrażenie to oznacza Towarzystwo, przez które musimy rozumieć albo dyrektorów Towarzystwa wraz z ich przedstawicielami lub akcjonariuszy, albo też jednych i drugich. Tę ostatnią myśl obaliliśmy szczegółowo w E6,