Epifaniczny tom 1 – rozdział 7 – str. 345

Fałszywe poglądy niewiary  na temat Boga

takimi nam się wydają. Byłoby to zarówno mądre jak i skromne. Może nam też zaoszczędzić upokorzenia, które w przeciwnym razie stałoby się naszym udziałem wtedy, kiedy poznamy ich konkretne znaczenie i zastosowanie, tak jak stało się to w innych przypadkach. Z pewnością często służy nam coś, czego bezpośrednie użycie i znaczenie jest przed nami ukryte. Rzeczy te są bowiem częścią różnorodności natury, aromatem życia. Często stanowią one elementy tego, co w naturze wzniosłe i piękne, tak budujące dla rozmyślań człowieka i tak niezbędne dla jego szczęścia. Czasami służą one jako hamulce dla zbyt odważnych i jako ostrzeżenia dla zbyt śmiałych. Dlatego niemądrym jest twierdzenie, że w naturze znajduje się cokolwiek bezużytecznego czy bezcelowego. Zważywszy na szybkość, z jaką rzeczy takie tracą swą pozorną bezużyteczność i bezcelowość, za kilka lat być może jedyną pozornie bezużyteczną rzeczą w naturze będą piersi na klatce piersiowej większości samców wśród ssaków. Czy nasi ateistyczni przyjaciele wciąż będą trzymać się tego jako dowodu swej teorii, mając obok miliardy zaplanowanych rzeczy w naturze, potwierdzających coś przeciwnego? Jeśli tak, to czy ich postępowanie nie będzie podobne do turysty w londyńskiej Tower [forteca nad Tamizą; jej początki sięgają XI w.; w swej długiej historii pełniła wiele funkcji – była królewskim pałacem, więzieniem, cytadelą i arsenałem; obecnie muzeum, gdzie między innymi można oglądać klejnoty królewskie – przypis tł.], który patrząc na szkatułę zawierająca korony, klejnoty i inne złote przybory używane przy otwieraniu i zamykaniu parlamentu przez króla – pomija je wszystkie, a skupia swą uwagę na kropeczce po musze na szkle szkatuły?

      Po piąte, rzeczy takie często mają moralnie i religijnie budujący wpływ. Kto z obserwujących cudowną żywiołowość fali oceanu rzucanej przez huragan, słyszący ryk grzmotu, obserwujący światło błyskawicy, zastanawiający się nad bezmiarem pustyni, spoglądający w głębię kanionu pozbawionego wszelkiej roślinności, dostrzegający uporządkowane fazy księżyca i bezkresne obszary przestrzeni – nie odczuwa grozy,

poprzednia stronanastępna strona