Epifaniczny tom 15 – rozdział 2 – str. 128

Chrystus: jego wąska droga

co często było niemożliwe z powodu gromadzenia się ludu wokół Niego (Mar. 6:31,32). Niedosypianie, liczne podróże, podejmowane pieszo w każdą pogodę, pobieranie z własnego ciała witalności niezbędnej do przywrócenia utraconej witalności chorych, okaleczonych, chromych i niewidomych, w wyniku czego byli oni uzdrawiani kosztem Jego słabnięcia, czuwanie i modlitwa, zmaganie się ze sprzeciwem grzeszników – wszystko to stanowiło dla Niego ciężkie doświadczenia do znoszenia, bardzo trudne dla Jego wytrwałości. Jego udziałem były wszelkiego rodzaju potrzeby – jedne dotyczyły jedzenia, inne odpoczynku, jeszcze inne podróżowania pieszo, w deszczu i słońcu, cieple i zimnie, dniem i nocą, a wszystkie bez wygód i wynalazków, które współcześnie ograniczają takie trudności do minimum. Wszystkie one wymagały od Niego wielkiej wytrwałości. Jego pokusy na punkcie niewłaściwego korzystania z ludzkich praw, które były poświęcone ofiarniczo aż do śmierci i na śmierć w Boskiej służbie, wymagały tak starannej czujności i żarliwej modlitwy, że zmuszały Go do częstego praktykowania znoszenia, by je pokonać. Tak było szczególnie w ciągu ostatnich 13 godzin Jego życia. Do właściwego zachowania się w tym czasie niezbędna była wielka koncentracja. Równie wielka była potrzeba praktykowania siły woli, by skutecznie stawić czoła pokusom, które, gdy trwały, zmuszały Go do intensywnego ich znoszenia. Pocenie się krwią w czasie pokusy w Getsemane oraz Jego pełne bólu wołanie na krzyżu: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” są dowodami wielkiego znoszenia, do jakiego zmuszały Go pokusy. Opozycja wobec Jego służby, przejawiająca się w dyskusjach i sprzeciwianiu się, którym często towarzyszyła nienawiść, przebiegłość i próby używania przemocy, stwarzała wiele okazji do znoszenia zła. Sytuacje te zmuszały Go bowiem do praktykowania odpowiednio kontrolowanej wojowniczości i agresywności, co – zużywając wiele sił witalnych – dawało Mu liczne powody do znoszenia. Na przykład, dwukrotne oczyszczenie świątyni – raz na samym początku Jego służby, a drugi raz tuż przed jej końcem, w znacznym stopniu wyczerpywało Go, jak podaje Pismo Święte, przynajmniej w odniesieniu do pierwszego oczyszczenia: „Gorliwość o dom twój pożera mnie”.

poprzednia stronanastępna strona