Epifaniczny tom 15 – rozdział 8 – str. 524

Duch Święty: jako Boskie usposobienie w utracjuszach koron, klasach godnych i restytucjonistach

a częściowo złej pracy, jaką wykonują. Należy bowiem pamiętać, że z większą lub mniejszą gorliwością – niewłaściwie używaną z powodu ich przyćmionego zrozumienia – uczestniczą oni w religijnej pracy, która z tego powodu, iż jest częściowo dobra, a częściowo zła wywołuje opozycję i prześladowania. Sprowadza to na nich cierpienia – częściowo dla sprawiedliwości, a częściowo z powodu ich błędów i zła. Takie prześladowania przychodzą od wielkich i małych kościołów nominalnych i w nielicznych przypadkach niemal prowadzą do ich reformy. Dotyczy to szczególnie tych z nich, którzy ulegali światowości i pragnieniu światowej aprobaty i korzyści, prowadząc ich do zrozumienia próżności wszystkiego tego, co jest w świecie. Drugą formą rózgi używanej przez Boga wobec nich są niekorzystne okoliczności. Na przykład, sprawia On, że nie udaje im się realizować światowych ambicji w zakresie dobrobytu, popularności, wygód, zaszczytów, pozycji, powodzenia w biznesie itd. Przemienia On je natomiast w rozczarowania, ból, smutek, porażki, niepopularność, niesławę, degradację, niewypłacalność. Często dozwala, że w domu żyją jak w mrowisku, co niszczy domowy pokój i szczęście. W kręgach kościelnych dozwala na podobne dotkliwe doświadczenia. Warunki te nie są zsyłane przez Boga w gniewie, lecz w miłości, w celu odłączenia ich od samolubstwa i światowości. Sprawia On, że ich grzeszne słabości zamieniają się w popiół zgrzytający w ich zębach, w pinezki wbijające się w ich stopy, w bicze chłoszczące ich nagie plecy, w nękające ich wyrzuty sumienia oraz w piołun i żółć, przyprawiające ich o mdłości. Wszystkie te prześladujące osoby i niekorzystne okoliczności sprawiają, że zatrzymują się oni i robią rachunek sumienia, analizując swój duchowy stan. Osoby te mają też swój udział w pomocy zmierzającej do oczyszczenia ich z nieczystości ciała i ducha, jakie pozwolili sobie dodać do tego, co otrzymali w wyniku deprawacji Adamowej. Doświadczenia te nie okazują się jednak wystarczające, by całkowicie uwolnić ich nowy umysł, serce i wolę – ich Ducha Świętego – z rozwiniętej przez nich niewoli wobec samego siebie, świata i grzechu, choć zmierzają w tym kierunku u nich wszystkich, a w przypadku tych, którzy o włos utracili członkostwo w klasie Maluczkiego Stadka,

poprzednia stronanastępna strona