Epifaniczny tom 16 – rozdział 5 – str. 243

Bogacz w piekle – czy kiedykolwiek z niego powróci?

lecz pozostałe 5% prawdopodobnie jest prawdziwym spirytyzmem. To nie duchy zmarłych rozmawiają z żywymi w tych seansach, jak twierdzą spirytyści, lecz demony, które udają, że są zmarłymi przyjaciółmi i krewnymi. Znają sekrety naszego życia, a czytając nasze myśli, dowiadują się rzeczy, o których sądzimy, że nikt nie wie z wyjątkiem nas samych i naszych zmarłych przyjaciół czy krewnych. Zawsze są gotowe do wykorzystania tej wiedzy, by podjąć próbę przekonania nas, jeśli zechcemy ich słuchać, że są zmarłymi przyjaciółmi i krewnymi, którzy rozmawiają z nami na seansach spirytystycznych. Jeśli nie zrozumiemy prawdy dotyczącej śmierci jako stanu nieświadomości, możemy być narażeni na to wielkie oszustwo przeciwnika i poddać się jego kontroli.

      Biblia używa figury snu dla opisania stanu śmierci, ponieważ gdy znajdujemy się w głębokim, pozbawionym snów śnie, jesteśmy w stanie zapomnienia, nieświadomości tego, co dzieje się wokół nas. U Dan. 12:2 czytamy: „A wiele z tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni ku żywotowi wiecznemu, a drudzy na pohańbienie i na wzgardę wieczną”. Tutaj mamy powiedziane, że umarli śpią w prochu ziemi, lecz w odpowiednim czasie, gdy Mesjasz rozpocznie panowanie nad ziemią, zostaną obudzeni. Zatem w stanie śmierci pozostają nieświadomi i nie znajdują się ani w mękach, ani w błogości. Czytamy, że dobrzy powrócą do życia (a więc do chwili zmartwychwstania nie żyli), natomiast źli na hańbę i wzgardę.

      Kolejny werset dowodzący, że stan śmierci, przyrównany do głębokiego snu, jest stanem nieświadomości, to Jana 11:11: „Rzekł do nich: Łazarz, przyjaciel nasz, śpi; ale idę, aby go ze snu obudzić”. Jezus wykorzystał figurę snu do opisania stanu śmierci Swego przyjaciela, Łazarza z Betanii. Błędnie Go rozumiejąc, uczniowie myśleli, że chce powiedzieć, iż stan Łazarza się poprawia (Jana 11:12, 13). Wtedy Jezus powiedział wyraźnie: „Łazarz umarł” (Jan 11:14). „Idę, aby go ze snu obudzić”. Gdy Jezus przybył do Betanii, Marta pierwsza usłyszała o Jego przybyciu i wybiegła Mu na spotkanie, mówiąc: „Panie, gdybyś tu

poprzednia stronanastępna strona