Epifaniczny tom 3 – rozdział 2 – str. 103
Ostatnie pokrewne czynności Eliasza i Elizeusza
oraz (7) że uzupełniono tylko wakaty. Nie ulega wątpliwości, że J.F. Rutherford dołączył te symboliczne konie do Towarzystwa, rozumianego w jego drugiej definicji.
(52) Jeźdźcy, reprezentujący wodzów doktrynalnych, symbolizują „obecne kierownictwo”, tj. J.F. Ruther forda, A.H. MacMillana oraz W. E. Van Amburgha, kierujących działaniem tych bezprawnych doktryn. Kontrolowanie przez nich organizacji pokazane jest w fakcie, że jeźdźcy prowadzili konie i kierowali rydwanem. To połączenie czynników – rzekomo zgodnych z prawem, lecz w rzeczywistości bezprawnych teorii, „obecne kierownictwo” a Towarzystwo (zarówno w strukturze przed wyrzuceniem czterech dyrektorów, jak i później po zmianie) – pod kontrolą tych trzech osób okazało się wielką próbą (ogniem) dla obydwu klas w Kościele. To połączenie, w ten sposób płonące próbami w samym sobie, nagle pojawiło się przed Kościołem. Wpadając między braci i rozsiewając wśród nich doświadczenia, rozdzieliło ich ono na dwie części. Jaką spowodowało to konsternację! Jeśli ktoś kieruje się szczerością, prawdą, wiedzą i uczciwością w tej sprawie, musi przyznać, że właśnie to nastąpiło w lecie 1917 roku.
(53) To właśnie to, i tylko to, zakończyło harmonię, jaka wcześniej panowała wśród obydwu klas ludu Bożego. To połączenie, na całym świecie zmuszające wszystkich braci do zajmowania stanowiska za lub przeciwko Towarzystwu W.T.B.&T. (w drugim znaczeniu tego słowa), jego polityce i kierownictwu, bezlitośnie dzieliło jeden zbór po drugim. Nie można zaprzeczyć, że takie są fakty. Przez wiele miesięcy F.H. McGee miał w tej sprawie takie samo zdanie jak autor. Z powodu tego przekonania 29 kwietnia 1918 roku powiedział (i rzeczywiście to uczynił), że będzie głosował za uchyleniem uchwały Komitetu przyjętej 23 lutego, zabraniającej jego członkom (pod karą uznania za niebędącego w harmonii z Komitetem) głoszenia, zwłaszcza na tematy typiczne, symboliczne i prorocze niewyjaśnione przez