Epifaniczny tom 3 – rozdział 2 – str. 113
Ostatnie pokrewne czynności Eliasza i Elizeusza
„onego Sługi” odnośnie użycia tego słowa w wersecie 10, a także wykazaliśmy, że posiada ono to samo znaczenie w jego pierwszym wystąpieniu w wersecie 12. Ten fragment wydaje się stwierdzać, że Elizeusz wiedział o obecności Eliasza na ziemi po jego doświadczeniu z trąbą, co wykażemy później. Wydaje się też dawać do zrozumienia, że Elizeusz nie był skłonny do poddania się Eliaszowi tak jak poprzednio. Z powodu tej niechęci do poddania się Eliaszowi prawdopodobnie powiedział synom prorockim, by nie szukali Eliasza, być może obawiając się, że mógłby on powrócić (2Król. 2:15-18). U podstawy takiego stanu umysłu Elizeusza niewątpliwie leżała myśl, że Bóg chciał, by to on odtąd był prorokiem wobec Izraela, a nie oddzielony Eliasz. Elizeusz zapewne sądził, że w najlepszym interesie wszystkich zainteresowanych byłoby, gdyby on nie miał już nic wspólnego z Eliaszem, którego obecność przy nim z pewnością utrudniałaby wpływ jego służby na lud z powodu stronniczości wobec jednego lub drugiego proroka. To pozwala nam zrozumieć, dlaczego nie uznawał on już Eliasza tak, jak zgodnie z dobrymi zasadami czynił to wcześniej.
(64) Jak należało się spodziewać, wyłączenie to w antytypie nastąpiło po złudzeniach związanych z „rydwanem Izraela i jeźdźcami jego”! Spójrzmy na antytyp i przekonajmy się, czy miało miejsce jakiekolwiek wypełnienie się takiego zarysu, jaki powyżej przedstawiliśmy. Nastąpiło to oczywiście w wyłączeniu tak zwanej „opozycji” przez ludzi z Towarzystwa, co przede wszystkim zostało zamanifestowane przez W. E. Van Amburgha w dniu 31 lipca 1917 roku, na spotkaniu Stowarzyszenia Kazalnicy Ludowej, gdy odmówił on podania ręki autorowi. Na konwencji w Bostonie w dniu 5 sierpnia A. H. MacMillan i inni w czasie uczty miłości nie podali ręki niektórym z pozostałych oddzielonych braci. Nieco później, pod wpływem kazania wygłoszonego przez W. E. Van Amburgha