Epifaniczny tom 3 – rozdział 5 – str. 272
Wcześniejsze niezależne działania Elizeusza
powszechnie wiadomo, przywódcy związkowi Brytanii i Ameryki nalegali na taką procedurę, i w ten sposób wody nadeszły od strony Edomu.
(23) Werset 21. Dowiedziawszy się, że sprzymierzeni otrzymali pełne wsparcie w postaci wielkich posiłków od Ameryki i świata pracy, strona niemiecka po swych sukcesach z początku wiosny roku 1918 podjęła szeroko zakrojone przygotowania na miarę swych pełnych sił w celu przedłużenia swej ofensywy w postaci czegoś, co nazywali „kampanią zwycięstwa”, którą rozpoczęli w lipcu roku 1918 (skrzyknęli wszystkich zdatnych do noszenia broni). Ich zwycięstwo w Pikardii oraz ich inne zwycięstwa we Francji, a także we Flandrii, zachęciły ich do podjęcia tego maksymalnego wysiłku, przy pomocy którego mieli nadzieję zakończyć wojnę. Nadzieję tę podzielali i chełpili się nią przywódcy, żołnierze i cywile. Stanięcie przez Moabitów na granicy jest typem stanięcia przez stronę niemiecką na najdalej wysuniętych na zachód jej pozycjach we Francji, by z tego miejsca przeprowadzić ofensywę, która ich zdaniem miała zakończyć wojnę na ich korzyść.
(24) Werset 22. Jeśli wody nadeszły między 8 a 9 rano, co – jak wykazaliśmy powyżej – w antytypie byłoby nie wcześniej niż 13 kwietnia 1918 (następnego dnia feldmarszałek Foch został uznany za głównodowodzącego przez dwa pierwsze sprzymierzone narody), wówczas szczególne przygotowania strony niemieckiej do ostatecznego zwycięstwa wypadają po 14 kwietnia. Słusznie można przyjąć, że wody nadeszły po 1 maja, gdy feldmarszałek Foch został zaakceptowany jako dowódca armii sprzymierzonych przez Włochy, które uczyniły to jako ostatni sprzymierzony kraj. Ten drugi punkt widzenia jest lepszy, jako odpowiadający faktom, ponieważ szczególne przygotowania do „kampanii zwycięstwa” ze strony niemieckiej rozpoczęły się około czerwca 1918. Dla Niemców nowe rady przyjęte przez sprzymierzonych wydawały się dowodem rozpaczy i przyznaniem się do spodziewanej klęski. Dla nich rady te nie wydawały się prawdą ani zdrowym rozsądkiem