Epifaniczny tom 3 – rozdział 5 – str. 295

Wcześniejsze niezależne działania Elizeusza

że bracia kierujący pracą widzieli, że ich zwolennicy zbliżają się do nich (w. 25). Zawiadomili o tym J.F.R., który wówczas wciąż znajdował się w więzieniu (rzekł do Gehaziego, swojego sługi: otóż owa Szunamitka). Utrzymywali oni z nim stały kontakt listowny oraz przez specjalnych posłańców wysyłanych do niego, i w ten sposób przekazali mu tę informację.

      (46) Polecenie Elizeusza, by Gehazi wybiegł do Szunamitki i zapytał o zdrowie jej samej, jej męża i syna jest typem prośby, jaką zwolennicy Towarzystwa jako rzecznik Boga do opinii publicznej, szczególnie przywódcy, skierowali do J.F.R., by ten z więzienia posłał poselstwo pociechy wraz z zapytaniem o duchowe samopoczucie przyjaciół oraz ich udział w pracy. Poselstwa te naturalnie nie ukazywały się w Strażnicy, lecz w St. Paul New Era Enterprise, The Labor Tribune oraz w usługach pielgrzymów dla przyjaciół. Podejście przez Szunamitkę do Elizeusza i objęcie go za nogi (w. 27) przedstawia wytrwałość i pokorę popierających zwolenników Towarzystwa, zwracających się ze swym problemem do antytypicznego Elizeusza. Bardzo pragnęli oni bowiem wskrzeszenia ruchu publicznego świadectwa, będąc głęboko zasmuceni jego zanikiem. Próba Gehaziego (w. 27), by ją odsunąć jest typem czynu J.F.R., który – gdyby został doprowadzony do końca – być może na wiele lat zniszczyłby wskrzeszenie pracy publicznej. Wyglądało to następująco: Bez konsultacji, a tym bardziej bez uzyskania zgody braci odpowiedzialnych za prowadzenie pracy w Pittsburghu, uzgodnił z Conkey Bros., drukarzami Towarzystwa w Hammond, w stanie Indiana, by ci w formie Strażnicy wydrukowali ogromny nakład tomu VII, który był wówczas zakazany, i rozesłali go stamtąd do zborów w celu rozpowszechniania. Druk ten był niemal na ukończeniu, gdy dowiedział się o nim br. Spill, który zarządzał w Pittsburghu. Po konsultacjach z innymi czołowymi braćmi natychmiast wysłał on telegram do Conkey Bros., by ci przerwali drukowanie, ponieważ nie zleciła go żadna odpowiedzialna osoba z kierownictwa Towarzystwa. To pociągnięcie br. Spilla nastąpiło w samą

poprzednia stronanastępna strona