Epifaniczny tom 8 – rozdział 7 – str. 411
Ofiary Książąt Wieku Ewangelii – dok.
starymi jajkami, warzywami czy nieczystościami. Nigdy się jednak nie obruszał, zawsze stawał twarzą do tłumu i zwykle tak go onieśmielał swym silnym charakterem, nieustraszonym stylem bycia i miłymi słowami, że rozbrajał opozycję.
(33) Znane są liczne historie o jego spotkaniach z tłumami, planującymi wyrządzenie mu krzywdy, oraz o jego umiejętnym obchodzeniu się z nimi. Dom, w którym przebywał w Walsal, został otoczony przez tłum krzyczący: „Wyprowadźcie pastora; chcemy pastora!” Poprosił on jednego ze swych przyjaciół, by zaprosił przywódcę tłumu do domu. Przywódca wszedł z kilkoma towarzyszami i został albo tak uspokojony, albo tak ujęty słowami i stylem bycia Wesleya, że w widoczny sposób zmienił się w zupełnie innego człowieka. Co więcej, kilku jego towarzyszy zostało tak ujętych miłymi słowami i łagodnym stylem bycia Wesleya, że doznali tej samej zmiany uczuć. Następnie Wesley wyszedł do tłumu, stanął na krześle i przemówił. Jego słowa zmieniły postawę tłumu. Zapominając o swych krzykach, tłum zaczął wołać: „Ten pan to uczciwy dżentelmen; jeśli ktoś chce jego krwi, najpierw musi przelać naszą!”. Innym razem, także w Walsal, został pojmany i pobity przez motłoch. Zwrócił się do nich, by zechcieli go posłuchać, a gdy w końcu na krótki czas zapanowała cisza, zaczął modlić się swoim wyraźnym i wzruszającym głosem. Przywódcą motłochu był były zawodowy pięściarz, który tak się wzruszył, że zwrócił się do Wesleya ze słowami: „Panie, oddam dla ciebie moje życie! Idź za mną, a nikt nie dotknie tutaj ani jednego twojego włosa”. W trakcie kazania w Plymouth tłum stał się bardzo agresywny. Wesley zszedł z podium, wszedł między tych najbardziej agresywnych, podszedł do ich przywódcy i grzecznie uścisnął jego rękę w geście powitania. Przywódca zareagował natychmiast: „Panie, odprowadzę cię bezpiecznie do domu. Nikt cię nie dotknie. Panowie, odsuńcie się, powalę pierwszego, który go dotknie”. „I tak – mówi Wesley – odprowadził mnie do mojej kwatery; rozstaliśmy się w wielkiej miłości”.