Epifaniczny tom 8 – rozdział 9 – str. 627
Dwie paschy oraz słup obłoku i ognia
naukach, praktykach i organizacji, w dużej mierze czerpało ono także z fałszowanych nauk Starego Testamentu. Z konieczności zmuszało to nie tylko książąt, lecz także niższych członków tych gwiazd do podawania prawdziwych wyjaśnień na tyle, na ile było to na czasie w odniesieniu do odnośnych wersetów i faktów Starego Testamentu, fałszywie podawanych przez papiestwo w czasie ustanawiania wyżej wspomnianej imitacji klasy Chrystusa.
(22) W czasie między Żniwami nie świecił jednak pełny symboliczny księżyc. Wiele wersetów i faktów, komentowanych przez tych braci, było rozumianych przez nich tylko częściowo, jak wielokrotnie dowodzą tego pisma Klaudiusza z Turynu, Piotra Abelarda, Marsyliusza, Wyclifa, Wessela, Lutra, Cranmera itd. Rozumieli je oni jednak wystarczająco dobrze, by demaskować i obalać papieskie fałszerstwa, wyprowadzane z przekręcania pism Starego Testamentu, przez co wykonywali zamierzony Boski cel. Wraz z czasem reformacji (okresy Sardes i Filadelfii) ta kończąca się noc miała długi wczesny i późniejszy świt (podobnie jak nasz wczesny świt letni na Północy), poprzedzający dzień Paruzji. Z punktu widzenia omawianego obecnie obrazu tłumaczy to stosunkowo częstsze wykorzystywanie pism Nowego Testamentu w okresach sardyjskim i filadelfijskim niż w trzech poprzednich okresach, a szczególnie w drugim i trzecim. Wykorzystywanie to stale wzrastało w miarę postępowania okresów Sardes i Filadelfii, a gdy dochodzimy do braci Wesleya, Thomasa Campbella i Millera, Nowy Testament coraz częściej zajmował główne miejsce w ich kazaniach i pismach. W czasie Epifanii, nocy następującej po dniu Paruzji, mamy pełne światło symbolicznego księżyca. Tłumaczy to coraz pełniejsze wyjaśnianie faktów i wersetów Starego Testamentu oraz stosowne obalanie błędu w okresie Epifanii. Będzie to trwało do czasu wyjaśnienia do końca Epifanii całego Starego Testamentu, niewyjaśnionego przez naszego Pastora (Rzym. 15:4; Izaj. 30:25, 26). Lecz to nie koniec: gdy zbliżając się do końca nocy Epifanii, zaczniemy wchodzić w świt dnia Tysiąclecia, jako różny od dnia